Asymetria między materią i antymaterią
To jest dodatek rozszerzający artykuł: „Pierwsze chwile wszechświata”.
Ktoś może tutaj wykryć pewną nieścisłość. Skoro materia i antymateria powstają zawsze w równych proporcjach, to we wczesnym wszechświecie, każdej cząstce materii musiałaby towarzyszyć cząstka antymaterii.
A to prowadzi do nieuniknionego procesu anihilacji. Cała materia i antymateria zostałaby zamieniona w energię, w postaci fotonów. A te cząstki które by szcześliwie nie anihilowały, powinny dalej istnieć we wszechświecie. W równych proporcjach.
Ale nasze doświadczenie pokazuje co innego. W dzisiejszym wszechświecie istnieje ogromna przewaga materii nad antymaterią, która występuje w zasadzie tylko w laboratoriach.
Dlaczego tak się stało? Nie wiadomo. Jest to jedna z zagadek współczesnej fizyki. Dla tego kto ją rozwiąże, czeka nagroda Nobla.
Pewnym jest, że niektóre procesy muszą łamać symetrie między materią i antymaterią.
Niektóre, są już obserwowane w laboratoriach. Jednak dalej nie ma teorii tłumaczącej dlaczego tak się dzieje.
Żeby uświadomić sobie o jak niewielkiej asymetryczności mówimy.
Na miliard cząstek materii i antymaterii, przypada jedna, jedyna dodatkowa cząstka materii[1], tłumaczyłaby stan dzisiejszego wszechświata. Dzięki tej jednej cząstce na miliard istniejemy.
Pytanie jest: skąd ona się wzięła?
- Neil deGrasse Tyson, Donald Goldsmith: Wielki Początek. 14 miliardów lat kosmicznej ewolucji. Prószyński i S-ka, 2007, s. 31, ISBN 978-83-7469-485-8